Pamiętacie tę scenę, gdy nasz kolonista nie ma hełmu na głowie podczas wybuchu rakiety na wyrzutni startowej (naprawia płytkę w HQ). Oto jedna z wież, nie pamiętam która, lewa czy prawa (są całe, nie zniszczone) a reszta bazy, to wraki. Za budynkami połamane panele słoneczne. Nie ma realności fali wybuchu od zdarzenia. Samo to, że nasz bohater cudem założył hełm i ocalał jako jedyny? Nie, przecież jedna z rakiet odleciała, gdy próbowaliśmy się ewakuować. Gdzie zatem są inni ocalali koloniści? Żadnych zwłok nie znaleźliśmy... chociaż możliwe jest, że nie szukaliśmy wszędzie, a tylko w promieniu 10 km od zniszczonej bazy. Szkoda, że nie możemy spotkać innego NPC, nawet umierającego, by zostać znowu sami z bezkresem i samotnością Marsa.
0.020836